piątek, 31 maja 2013

103. Akcja Maliny: Kolorowe lato na paznokciach - Srebrzyste paznokcie

Czas na kolejny lakier w ramach Akcji Maliny :)
Być może nie jest bardzo kolorowy, ale dla mnie jest świetny i musiał się znaleźć w tej akcji :) Używam go i latem i zimą, jest idealny na każdą okazję :)

Przedstawiam Wam srebro w najlepszej postaci - Lakier Verona Butterfly nr 225


Cena: wg ceny jest to 3 zł, ale ja kupiłam go za połowę, czyli 1,5 zł :)
Dostępność: kupiłam go w nadmorskich namiotach, ale sądzę, że osiedlowe, małe drogerie go będą mieć ;)

Moja opinia:
Jedna warstwa w zupełności wystarcza, nie smuży, dobrze kryje. Choć jest to lakier z shimmerem, więc delikatnie widać, którędy pociągnięty był pędzelek, mi to nie przeszkadza ;)


















Jak widać pędzelek tradycyjny, bardzo wygodny. Lakier wytrzymuje do 2-3 dni, ale to także nie jest problemem, bo często zmieniam kolor na paznokciach ;)












Ocena: Dla mnie absolutny hit - nadaje się do eleganckiego manicure, ale też do codziennego :) Do malowania o każdej porze roku! 5-/5 może delikatny minus za trwałość, reszta bez zarzutu!

A jak tam wyglądają Wasze kolorki na dziś? :)

czwartek, 30 maja 2013

102. Normalizujący żel - peeling oczyszczający - BeBeauty

W poniedziałek stety bądź niestety znalazłam się zbyt blisko Rossmanna :D Skończyło się to skromnymi zakupami:

Dwa lakiery z Miss Sporty z nr 044 i 453 a także szampon nadający blask z morelą i pszenicą od Alterry :) Jako, że jego poprzednik się skończył, stwierdziłam, że dam szansę innemu wariantowi szamponu, a ten jest zachwalany :) 

***

Przechodząc do tematu posta: jakiś czas temu skończył mi się peeling do twarzy, a że za pomocą niego codziennie zmywałam makijaż to kupiłam sobie żel micelarny BeBeauty. Jednak to mi nie wystarczyło i postanowiłam spróbować peelingu z tej samej firmy. Padło na normalizujący żel-peeling :)




Opis producenta:

Skład:

Cena: ok. 4-5 zł
Dostępność: wyłącznie w Biedronce

MOJA OPINIA
Zapach: Typowy dla peelingu :) Świeży, delikatny.
Konsystencja:
Żel z zatopionymi drobinkami w kolorze niebieskim i przezroczyste, są one dość drobne, ale mimo to dobrze oczyszczają skórę. Żel jest dość rzadki, ale nie spływa nam z dłoni, ani się nie rozjeżdża :)
 Opakowanie: Bardzo wygodne opakowanie typu "klik" stojące "na głowie", a więc wszystko wykorzystamy do końca. Jest to miękka tubka, z której z łatwością wydobędziemy produkt :) Szata graficzna bardzo przyjemna dla oka :)

Działanie: Drobinki bardzo delikatnie, ale dokładnie oczyszczają naszą buźkę, która po zabiegu jest przygotowana na przyjęcie maseczki/kremu. Jest idealnie wygładzona i odświeżona :) Żel jest też bardzo wydajny, niewielka jego ilość wystarcza na całą twarz :)

OCENA
Żel tani, skuteczny, wygodny, co tu dużo mówić - idealny :) Zostanie ze mną na dłużej :) 5/5

środa, 29 maja 2013

101. Pomadka Cien nr 13 Pink Explosion

Ostatnio pokazywałam Wam moje łupy z Rossmanna, gdzie znalazła się też pomadka zakupiona w Lidlu, dziś poświęcę jej więcej czasu :) Może zdążycie, jeśli się Wam spodoba, jeszcze ją kupić :)

Cena: ja zapłaciłam 5,99, wcześniej była za aż 6,99 :)

Dostępność: Lidl

MOJA OPINIA
Pomadka jest bardzo tania, miałam dylemat jaki kolor kupić... W opakowaniu wydawała się dość jasna, ale wyrazista, więc wybrałam tą. Sądziłam, że będzie ładnie wyglądać, a ostatnio ciemniejsze kolorki mi się podobają za sprawą pomadki P2 (klik). Niestety na moich ustach jest to tak rzucający się w oczy kolor, że wydaje mi się nawet, że śmiesznie wyglądam...
A wygląda tak:







 







Jak widać różnica w kolorze jest ogromna (wybaczcie te krzywo pomalowane usta, na szybko malowane :)) Kolor wygląda na lekko brokatowy, ale nie jest to takie nachalne :)


  

Pomadka jest dosyć trwała, ale odbije się nam na szklance... Schodzi w miarę równomiernie, ale zdarzyło mi się mieć kolorową obwódkę wokół ust :( Nie waży się, nie roluje, nie zbiera w kącikach. Gładko sunie po ustach, nie łamie się, nie kruszy, nie przechyla ;) 
Bardzo fajna pomadka za niską cenę. Nie wysusza ust. Ma dość miękką konsystencję i nawilża nasze usta ;) Nie jakoś bardzo, ale jak na pomadkę/szminkę jest bardzo dobre. Zapach jest delikatny i charakterystyczny dla szminek. Smaku nie czuć żadnego :)




Opakowanie jest bardzo fajne, elegancko wyglądające :) Trwałe, z twardego plastiku :)

















I jeszcze swatch na ręce, który wygląda bardzo niepozornie ;)















OCENA
Tania i dobra :) Gdybym nie miała tylu pomadek ile mam teraz, na pewno kupiłabym inny odcień :) 4+/5

Jeszcze pytanie do Was: Jak sądzicie, pasuje ta pomadka do mnie? (wyglądam tragicznie, bo deszcz :D)

Serdecznie Wam polecam te pomadki ;) Biegnijcie do Lidla :D 

wtorek, 28 maja 2013

100. Akcja Maliny: Kolorowe lato na paznokciach - L'oreal Color Riche nr 615 Blue Fashionista

Pierwszy post w ramach Akcji Maliny, a także jubileuszowa notka, bo z numerkiem 100 :) Zapraszam do czytania:
Jest to kolor ciemno-niebieski, dżinsowy :) 
 
Lakier ten wygrałam w rozdaniu u Karoliny G. Generalnie kolor bardzo trafiony, mimo że przy pierwszym użyciu bardzo mnie rozczarował :( Jedna warstwa wygląda strasznie... Widzicie to po lewej na zdjęciu... Jednak...
















 



Co dwie warstwy to nie jedna ;) Drugie pociągnięcie pędzla uratowało sytuację :) Same widzicie jaki kolor jest nasycony, zero smug, prześwitów :) Tu wygląda jak granat, a nie raz wyglądał jak ciemna zieleń :)



Widać na tym paznokciu smugi i prześwity, ale jest to jeszcze jedna warstwa :) 
Lakier pociągnęłam na koniec topem (również od Karoliny G.) i lakier trzymał się dobre 3-4 dni i nie miał startych końcówek! Dlatego jego trwałość oceniam na bardzo dobrą :)
Cena też robi swoje, bo za tą buteleczkę mieszczącą 5 ml lakieru musimy zapłacić ponad 20 zł...




Jak widać lakier ten ma ogromny pędzelek :) Maluje się nim dość dziwnie i bardzo ciężko było mi nim manewrować tak, żeby nie pomalować skórek... U stóp to już w ogóle było tragicznie, bo paznokcie tam są maleńkie... :) Ale jakoś się można przyzwyczaić do niego :)

Lakier łatwo się zmywa i nie brudzi skórek :)






Ocena: Lakier bardzo dobry, długo się trzyma, dość szybko schnie, ale niestety potrzeba 2 warstw, no i ta cena :) Ale mała pojemność jak dla mnie na plus ;D Dlatego dostaje ode mnie 4+/5

Znacie te lakiery? Podobają się Wam? :)

poniedziałek, 27 maja 2013

99. Peeling - masaż pod prysznic Slim Extreme 3D Spa Antycellulit - Eveline

Kiedy nastała wiosna zaczęłam myśleć nad jakimś peelingiem do ciała, który by odrobinkę wspomógł moje zmagania z wagą. A kiedy potrzebowałam uzbierać określoną kwotę w Superpharm, żeby dostać rabat na tusz - padło na niego :) Jak sobie poradził? Już Wam mówię...

Opis producenta:

Skład:
  

MOJA OPINIA
Zapach: Delikatny, świeży, ale słabo wyczuwalny :)

Konsystencja: To jest taki gęsty "glucik". Poważnie... Glut z niebieskimi granulkami i jakimiś tam drobnymi ździerakami... Bardzo mi ona przeszkadza, bo gluta nie da się "rozbić" i żel mi ucieka w całości do wody, albo po prostu drobinki rozkładają się tak, że tylko odrobinka jest pod moją dłonią i masaż jest po prostu bez sensu... (if you know, what i mean...) Ale jak już dam tego peelingu na tyle, żeby udało mi się pomasować swoje ciało, to tworzy się taka gęsta, kremowa piana, nie jest jej dużo :)
Opakowanie: Kompletnie niedopasowane do konsystencji! Ciężko mi wycisnąć tego gluta... Poza tym to opakowanie na "klik", stoi na głowie, więc wszystko nam ładnie ścieka i nie ma problemu z otwarciem mokrymi rączkami ;)

Działanie: Żel mnie nie wyszczupli ot, tak. Ma on być uzupełnieniem kuracji wyszczuplającej ;) Ja generalnie od tygodnia staram się być w ruchu - biegam, ćwiczę, po to by schudnąć... Wcześniej jedynie ograniczałam tuczące produkty :) Cellulitu jakiegoś ogromnego nie mam (mimo mojej ogromnej wagi :D), ale tłuszczyk mam... Peeling mi na pewno wygładził nóżki - bo tam głównie stosowałam :) Co do wyszczuplenia? Trudno powiedzieć, bo efektów póki co, ani od biegania, ani od peelingu nie mam - za wcześnie na to :) Ale też nie da się sprawdzić czy byłyby po nim te same efekty co bez ćwiczeń i na odwrót. Stąd uznaję, że coś tam delikatnie pomógł :) Skóra stała się odrobinę jędrniejsza, ale też używałam ujędrniającego mleczka z Soray'i

OCENA
Żel-peeling z początku był bardzo topornym kosmetykiem :( Gdy już przyzwyczaiłam się do jego konsystencji, stał się średniakiem. Choć wygładzić potrafi :) Wyszczuplić? Nie oczekujmy od niego cudów, cellulit nie zniknie jak za dotknięciem magicznej różdżki :) Ale na pewno pomoże :) Ode mnie dostaje 3+/5 za problemową aplikację i za średnie efekty. Nie kupię więcej, zwykły peeling bez takich obietnic pomógłby w tym samym stopniu :)

Używałyście? A może serum z tej serii? 

niedziela, 26 maja 2013

98. Odświeżająca pianka oczyszczająca Nivea aqua effect do skóry normalnej i mieszanej

Wszystkim Mamom wszystkiego najlepszego! :*

 ***

Piankę kupiłam z ciekawości, kiedy pojawiła się w Superpharmie :) Czy mi się spodobała? Czytajcie dalej... :)


Opis producenta:

Skład:



Cena: ok. 16 zł (ja kupiłam za 11,99)
Dostępność: wyłącznie Superpharm - mają ten produkt na wyłączność

Moja opinia:


Pianka jest bardzo wodnista i mało treściwa, przez co nie czuję, że moja twarz jest dogłębnie oczyszczona. Zapach - tradycyjnie charakterystyczny dla kosmetyków Nivea :) Nie mam pojęcia, czy zmywa makijaż, bo na oczy tego nie daję, a podkładu ostatnio nie używam. Ogólnie rzecz biorąc - wkurza mnie, muszę omijać nos, usta i oczy, szczególnie nos - bo nie mogę oddychać jak sobie zatkam pianką dziurki... I jakąś dziwną ma konsystencję. Choć nie wiem czy to dzięki niej - poprawiła się moja cera. Ale ostatnio nie używam żadnych kremów, podkładów itd. Więc moja skóra też odżyła ;)

Ocena: 4-/5 - ot, taka sobie pianka. Moja pierwsza, ale też ostatnia, skutecznie odstraszyła mnie od tego typu produktów... Nie wysusza, może nawet nawilża :) Ale jest za droga i dostępna jedynie w Superpharm... Oceny nie chcę zaniżać przez to, że taka forma oczyszczania twarzy mi nie odpowiada :) Bo produkt jest całkiem dobry, ale nie dla mnie takie bajery :) Dostępna jest jeszcze różowa wersja - łagodząca pianka oczyszczająca do skóry suchej i wrażliwej.

Znacie te pianki? 

sobota, 25 maja 2013

97. Sole do kąpieli Dairy Fun - caramel apple & strawberry

Ostatnio pokazywałam Wam moje skromne zakupy (wreszcie znalazłam umiar) :) Kupiłam wtedy dwie sole do kąpieli Dairy Fun. Jedną o zapachu jabłka w karmelu a drugą truskawkową :)

 Opis producenta: 
 Skład:

Dostępność: na pewno drogeria Natura i Superpharm
Cena: ok. 3 zł - ja w promocji za 1,49 właśnie w Superpharmie :)

CARAMEL APPLE

Po otwarciu dopada nas przecudowny i przesłodki zapach toffi :) Którego to w kąpieli nie poczujemy - tam zastąpi go już jabłko. Czemu tak się dzieje? Nie mam pojęcia... Woda barwi się nam na żółto. Kryształki są dość duże i potrzebują sporo czasu, żeby się rozpuścić... W zasadzie to po ok. 15 minutach dalej kłują w cztery literki... :( Nawilżenia żadnego. Ale zapach utrzymuje się dość długo w łazience :) Nie wiem jak na skórze, bo używam żelu pod prysznic, ale podejrzewam, że nie ma z tym żadnych problemów. Zapach jest silny i może przyprawić o ból głowy :) Choć mi się tak nie stało :) Opakowanie wykorzystałam na dwie kąpiele :)

STRAWBERRY

Truskaweczka jak się patrzy, ale taka jakaś chemiczna :( Niestety ta sól to koło truskawek nawet nie leżała :) Woda barwi się na mocny róż. Kryształki podobnie jak w caramel apple nie rozpuszczają się za dobrze... Także wykorzystałam na dwie kąpiele, podzieliłam się z moją kochaną współspaczką, która to poskarżyła się na brak zapachu w wannie i słabą rozpuszczalność - czuła jakby nasypała sobie piasku do wody...
Zapach zdecydowanie zbyt chemiczny i zbyt silny.





Ocena:
Obie sole są dobre, ale średnio się rozpuszczają. Umilają czas spędzony w wannie, cieszą oko swoim opakowaniem :) Ale jednak trochę to droga sprawa :( 
Caramel Apple 4/5 - kiepskie rozpuszczanie
Strawberry 3/5 - za chemiczny zapach i kiepskie rozpuszczanie
Podsumowując: Polecam Caramel Apple, ale wyłącznie zimą. Truskawkę raczej omijać... A najlepiej poszukać lepszych soli ;)))

Używałyście? Jak Wam się podobały? :)

piątek, 24 maja 2013

96. Akcja Maliny - Kolorowe lato na paznokciach, czyli... kobieta zmienną jest!

Witajcie! Pojawiła się nowa Akcja Maliny: Kolorowe lato na paznokciach :) Serdecznie Was do niej zapraszam :) A poniżej zasady :)

Czas trwania: od 23.maja do 22. czerwca br., czyli do pierwszego dnia lata! 
Celem akcji jest:
- zabawa kolorami,
- uśmiech każdego dnia, bo kolorowy świat cieszy! - potwierdzenie hasła "kobieta zmienną jest", - wybór Twojego letniego hitu. 
Zasady akcji: 1. Umieścić zasady akcji w poście na swoim blogu.
2. Zaproś do akcji co najmniej 5 osób.
3. Umieść powyższy baner w bocznym pasku z linkiem do inicjatorki akcji MALINY i dopisz się do listy obserwatorów jej bloga. 4. W czasie trwania akcji co najmniej w każdy WTOREK i PIĄTEK opublikuj post z wybranym przez Ciebie lakierem do paznokci prezentując go KONIECZNIE na własnych paznokciach. Jeden kolor na jeden post! Łącznie każda z nas opublikuje co najmniej 8 postów z 8 kolorami lakierów do paznokci.  Pierwszy KOLOROWY post umieszczamy we wtorek 28. maja, a ostatni w piątek 21. czerwca. 5. W pierwszy dzień lata, czyli dokładnie 22 czerwca wszyscy zamieścimy post podsumowujący akcję dokonując wyboru koloru lakieru, który tego lata będzie królował na naszych paznokciach.
Podsumowanie akcji i NAGRODA:
1. Opublikuj post podsumowujący prezentujący Twój hit na lato wraz z linkiem do posta dokładnie 22 czerwca.
2. Wyślij link do posta podsumowującego do 24 czerwca na mail MALINY.
3. Spośród dziewczyn, które spełnią WSZYSTKIE ww. zasady uczestnictwa wybiorę te, które otrzymają ode mnie nagrody za udział. Członkinie Malinowego Klubu będą miały większe szanse.


Zapraszam do udziału:
1. Camero 
2. zaczarowanaa
3. modnaania
4. Natalia Lily
5. pirelka

I oczywiście wszystkie dziewczyny, które chcą! :)

Jeszcze raz Was zapraszam :)

95. Testuję z Maliną: Balsam peelingujący NailTek


Czas na ostatni z produktów otrzymanych od Maliny :)
Jest nim balsam peelingujący od NailTek: 


Opis: (produkt angielski, stąd pokazuję naklejkę od polskiego dytrybutora)

Skład:

Cena: wg wizażu ok.55 zł/85 g

MOJA OPINIA opiszę stosowanie do peelingu dłoni

Zapach: Ziołowy, ale baaaardzo delikatny. Ze składu się dowiemy, że czujemy w nim m.in. bazylię, miód i miętę - bo ja najbardziej te trzy wyczuwam :) Ale jest to tak delikatne, że kompletnie nie przeszkadza :)

Konsystencja:
 Jak widać jest to gęsty, mało przezroczysty żel z mnóstwem kryształków soli morskiej. Raczej nie ucieka z ręki (która była sucha, na mokrej odrobinkę ucieka:P)
Drobinki są ostre i jest ich dużo i są duże :)        

Opakowanie: Opakowanie to tubka zamykana na zatrzask typu "klik". Stoi "na głowie", więc wszystko nam ścieka i gdyby się kończył to łatwo wydobyć z niego resztki produktu :) Czasem nam przy otwieraniu może wylecieć samoistnie produkt, ale nie jest to problemem :)

Działanie: Tak jak napisałam na początku, używałam go głównie do peelingu dłoni :) Raz do stóp i raz do ciała, a konkretnie moich ramion. Na dłonie stosowałam go na sucho. Świetnie się rozsmarowywał i delikatnie pienił (gęsta piana, ale nie tak wiele jej było znowu). Kryształki są duże i ostre, przez co można mieć wrażenie, że się nimi pokaleczymy :P Ale nic z tego - kryształki nie robią nam krzywdy, a jedynie oczyszczają naszą skórę :) Czekamy, aż kryształki rozpuszczą się, a potem to ładnie spłukujemy obficie i co nam zostaje? Pięknie nawilżona skóra! Czuć delikatną powłoczkę, tłustą, acz nie nachalną - nie przeszkadza ona w niczym i zaraz się wchłania :) Na stopy i ciało stosowałam na wilgotną skórę i tam trochę się kryształki "rozpierzchały" :( Ale i tak dobrze ścierał :)

OCENA 
Dziwne to to i mało wydajne niestety, a przy tak małej pojemności i tak wysokiej cenie, jest to kompletnie nieopłacalne :( Mimo to polubiłam go, a moja mama go wręcz ubóstwia :) Dostanie ode mnie 5-/5 - za tą wydajność i pojemność. Ale i tak go polecam, bo rączki po nim są jak pupcia niemowlęcia :D

Stosowałyście coś od NailTek? :)

Fakt, iż kosmetyk dostałam za darmo, nie wpłynął w żaden sposób na moją opinię. 

czwartek, 23 maja 2013

94. Moje łupy z Rossmanna + pomadka z Lidla

Miało być jutro, ale może komuś  ten post pomoże się zdecydować :)

Od lewej:
1. Wibo - Express Growth nr 471 za 3,29
2. Lovely gloss like gel nr 151 za 3,39
3. Cien pomadka nr 13 pink explosion (LIDL) za 5,99
4. Wibo Eliksir nr 01 za 5,19
5. Cienie Rimmel Glam'eyes za 16,79


Oto i pomadki :) Ta z Lidla jest ciemniejsza i żywsza, jak dla mnie ma trochę tonów fioletowych... Ta z Wibo jest delikatniejsza, ale też mi się bardzo podoba :) W zasadzie żałuję, że w Lidlu nie wzięłam jaśniejszej, bo wydaje mi się, że źle wyglądam ;P Niedługo jak trochę ich poużywam to dodam jakąś notkę z większą ilością informacji :) Powiem tylko, że Cien jest taka sucha dość, a Wibo miękka i mokra :)

Na ręce są tak jak pokazane na lewym zdjęciu, czyli z lewej Eliksir, z prawej Cien.

A Wy co kupiłyście? :) 

Ja bym chętnie kupiła więcej, ale akurat za wiele rzeczy nie potrzebuję... Choć w ostatnim miesiącu kupiłam ze 3 pomadki, jeden błyszczyk wygrałam, a swoich też mam trochę :P Jedno Wam powiem, Eliksir jest boski ;) I polecam Wam! Biegnijcie po nie :) A ja idę pobiegać, ale po parku :D Mam nadzieję, że nie zamarznę... Jest 12 st.... :) Zrobiłam też dziś zdjęcia swojej sylwetki, mam zamiar kontrolować się co miesiąc... O ile wytrwam z dbaniem o siebie :) Od wczoraj co drugi dzień będę też ćwiczyć z Ewą albo Mel B - generalnie ta druga Pani jest lepsza, zaraża swoim zapałem. Ewa jest trochę anemiczna i tak jakoś średnio się przy niej ćwiczy :) Trzymajcie kciuki ;)

93. Pomadka Perfect lips! mood balm - P2 nr 010 unique pink

W weekend majowy zrobiłam zamówienie na AnnaCosmetik, gdzie kupiłam kilka rzeczy, głównie żele pod prysznic, ale też pomadkę zmieniającą swój kolor :D I dziś to właśnie o niej będę pisać :)

Opis producenta: 

Balsam do ust, który zmienia kolor w zależności od nastroju. Barwa jest uwarunkowana poziomem pH ust. Delikatna, miękka tekstura pielęgnuje usta. Kosmetyk zawiera w sobie olejek z pestek moreli i ekstrakt z brzoskwini. 

Skład:
RICINUS COMMUNIS SEED OIL, DIISOSTEARYL MALATE, CERA MICROCRISTALLINA, OCTYLDODECANOL, CERA ALBA, TRIDECYL TRIMELLITATE, PENTAERYTHRITYL TETRAISOSTEARATE, ISOAMYL LAURATE, COPERNICIA CERIFERA CERA, HELIANTHUS ANNUUS SEED OIL, PRUNUS ARMENIACA KERNEL OIL, TOCOPHEROL, ASCORBYL PALMITATE, PRUNUS PERSICA FRUIT EXTRACT, BHT, CI 77891, CI 45410, CI 15850

Opis i skład pochodzi ze strony http://www.annacosmetik.abc24.pl/default.asp?kat=90272&pro=744509 

Cena: na podanej przeze mnie stronie jest to 15,50 zł 
Dostępność: ciężko dostać go w Polsce - jedynie sklepy internetowe, ewentualnie allegro

Moja opinia:
Urzekła mnie ta pomadka totalnie! Choć pewnie nie każdemu będzie odpowiadać :)

Same widzicie jaki ma cudny kolor :) Pomadka jest jasnoróżowa jak możecie zauważyć na drugim zdjęciu. Jest ona transparentna, w zasadzie kolor jaki już wychodzi nam na ustach także jest transparentny. Ładnie się trzyma na ustach, nie roluje, schodzi równomiernie, lekko farbuje usta, dlatego efekt jest na dłużej :) Na trzecim zdjęciu kolor jaki uzyskałam po wypiciu herbaty z cytryną :D Jak wiadomo cytryna jest kwaśna, więc z tego co mi wiadomo ma kwaśne pH, co zmieniło pH moich ust, jak też ich kolor ;) I taki kolor najbardziej mi się podoba :) Trochę u góry brakuje pomadki, bo nałożyłam ją dobre 30 minut wcześniej. To też pokazuje jak jest trwała - tzn. w pozytywnym sensie. Po wypiciu herbaty pomadka nadal ładnie wygląda :) Bardzo dobrze nawilża usta, pięknie się błyszczą. Tak jak mówiłam, nie każdemu będzie odpowiadać jej kolor. Ja się bałam, bo zawsze sądziłam, że dobrze mi w pomadkach nude... A tu zonk, to w różach i to zdecydowanych dobrze wyglądam ;) Odmieniła moje życie, haha :) Ma dobre, solidne i proste opakowanie. Sztyft mocno osadzony, nie pęka, nie wygina się aż nadto ;) Pomadka gładko sunie po ustach. Co tu dużo mówić :) Polecam dla fanów różowych ust ;) 

Ocena:
Jestem nią zachwycona! 5/5 

Znacie firmę P2? Lubicie? :)

Jutro pokażę moje łupy z Rossmanna :D  

środa, 22 maja 2013

92. Aktualizacja włosowa vol. 1 + Statystyki

Wczoraj minął 21 dzień kuracji Jantarem, a więc ostatni, czy jestem zadowolona? Przeczytajcie dalej :)

Kurację, o ile można to tak nazwać, rozpoczęłam 1 maja. Nie jestem niestety w stanie powiedzieć ile miesięcznie wcześniej rosły mi włosy. W zasadzie i w czasie kuracji nie mierzyłam długości włosów... Ale jednego jestem pewna - rosły szybciej :) Nie raz miałam wrażenie, że przez noc włosy mi urosły xD Zobaczcie poniżej na zdjęciach, jak mają się moje włosy :)

Włosy w kwietniu:
 Włosy przed rozpoczęciem "kuracji":


Włosy, stan na 21 maja:

Patrząc na zdjęcia nie bardzo można powiedzieć, że włosy mi jakoś bardzo urosły :( Ja jednak czuję tą różnicę :) Włosy po bokach mogę już powoli zakładać za ucho, a te z tyłu strasznie się już podwijają :) Nie mam zamiaru mierzyć ich co miesiąc linijką - nie dam rady sama, a każdy włos mam innej długości... Tak niestety ścięła mnie fryzjerka :)
PS. Przepraszam za mój wygląd, po dniu na uczelni, burzy i z alergią, która zaatakowała moje oczy, niestety muszę ograniczyć makijaż do minimum :(


Czas też na małe statystyki:
Opublikowałam do tej pory 91 postów.
Obserwuje mnie 103 osób. (+87)
Było Was na moim blogu już 4849 (+3551) osób.
Naprawdę bardzo dziękuję za to, że tu przychodzicie, komentujecie i współtworzycie ze mną tego bloga! Wielkie dzięki!

Na koniec paczka od Karoliny G. Dostałam dużo więcej niż się spodziewałam :) Wielkie dzięki :)
  
A tu jeszcze w pełnej okazałości przesyłka od WIT:

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...