czwartek, 31 października 2013

236. Porównanie dwóch płynów micelarnych. Tołpa vs. BeBeauty



Przygotowałam recenzję porównawczą dwóch płynów micelarnych. 
Tołpa vs. BeBeauty
Który okaże się lepszy? Droższa Tołpa, czy tańsze BeBeauty? A może są takie same? :)
Przekonacie się same poniżej ;)

Opis producenta: (tylko bebeauty)

Skład: (lewy bebeauty, prawy tołpa)


















Cena: BeBeauty ok. 5zł, Tołpa ok. 28zł (w promocji w Hebe jest za 9,99 zazwyczaj ;))
Dostępność: BeBeauty tylko w Biedronce, Tołpa w Hebe, aptekach :)

MOJA OPINIA
Zapach: Kwiatowy, bardzo przyjemny :)

Opakowanie: 
Oba mają identyczne zamknięcia. Są one wygodne, ale z pewnością nie do przewożenia... Trzeba uważać, żeby stały w pionie, bo inaczej może się  nam coś wylać...
Jedynie co, bebeauty ma delikatnie miększą buteleczkę ;)










Działanie:
Działanie najlepiej zobaczyć na poniższych zdjęciach:
Oto z czym micele muszą się zmierzyć :) Od lewej: podkład Soraya, kredka SS, tusz W7, eyeliner Wibo, pomadka Eliksir Wibo oraz cień do powiek YR






po lewej jedno przetarcie, po prawej z dociśnięciem :) jedynie kredka SS się twardo trzyma ;)
po lewej jedno przetarcie, po prawej z dociśnięciem. nadal kreska SS twardo się trzyma, a w sumie tusz z W7 nie zszedł tak jak w przypadku bebeauty...



tych kosmetyków użyłam w powyższym pokazie
Jak widać bebeauty dorównuje tołpie we wszystkim :) A nawet przebija ją ceną... Tołpę kupiłam z czystej ciekawości, ale więcej się nie skuszę, po za minimum połowę taniej mam świetny micelek ;))
Płyny te też nie radzą sobie z wodoodpornymi rzeczami. Kredkę SuperShock potrafią koszmarnie rozmazać, dlatego też używam do niej dwufazowego płynu ;) Do cieni i niewodoodpornych rzeczy są idealne ;) Oprócz tego, oba płyny nie zostawiają jakiejś tłustej powłoki, nie zostawiają uczucia ściągnięcia.

OCENA
Płyn biedronkowy dorównuje Tołpie pod każdym względem. Nie mam zamiaru przepłacać :) A Wy? 
Tołpa 4+/5
BeBeauty 5/5

Pewnie większość z Was miała tego biedronkowego micelka, a ten z Tołpy jak się Wam "widzi"? :))

środa, 30 października 2013

235. Smokey eyes

Jadę na weekend do domu, posty będą trochę rzadziej, ale od poniedziałku wracam z pełną parą ;) A więc jak zwykle co dwa tygodnie ;))

***
  
Zapowiedziałam się ostatnio ze "smokey" :) Oto i ono w moim (nie)udolnym wykonaniu :) Mam nadzieję, że choć trochę Wam się spodoba i że w ogóle moje makijaże jakoś wyglądają. Zdecydowałam się je pokazywać, bo znajomi zaczęli nawet zauważać i chwalić <3
Podkład, puder sobie pominiemy ;) Skupmy się na oczach: Na bazę nałożyłam cień z paletki Essence floral grunge (szarografitowy), a w zewn. części nałożyłam niemal czarny z paletki Essence denim, a do wewn. kącika srebrny z tej samej paletki. Na dolną powiekę dałam czarny, matowy cień z paletki Rimmel :) Nałożyłam tusz i gotowe ;) Na policzkach delikatnie maźnęłam różem i pudrem, który jest dla mnie za ciemny i służy mi ostatnio jako bronzer, ale muszę chyba wrócić do Honolulu ;)























A teraz zbliżenia :)








































A oto kosmetyki, których użyłam:






























Jak Wam się podoba? :) Proszę też o krytyczne uwagi, w stylu "powinnaś coś..", "zmień..." :)

wtorek, 29 października 2013

234. Yves Rocher żel pod prysznic Un matis au Jardin - konwalia

Gdzieś w okresie wakacyjnym poszła moja mama do Yves Rocher i kupiła tam poniższy żel. Dziś czas na moją opinię o nim ;)

Opis producenta - niestety zginął śmiercią tragiczną po jednym użyciu...

Skład:

Cena: ok. 22zł/200ml.... moja mama z pewnością dała o wiele mniej...
Dostępność: sklepy firmowe Yves Rocher

MOJA OPINIA
Zapach: Idealnie odwzorowany zapach konwalii :)) Obawiałam się, że będzie zbyt mocny, ale jest w sam raz. Mimo, że nie przepadam za tym zapachem to jest całkiem przyjemny :)




Konsystencja:
Żel jest przezroczysty i ma konsystencję trochę lejącą, a trochę galaretowatą ;)


Opakowanie:
Sama buteleczka jest w porządku, choć jest dość twarda i na koniec może być problem z wydobyciem resztek... Zamykanie jest jak zwykle w kosmetykach YR tragiczne... Choć moja mama (z wiecznie łamiącymi się paznokciami) nie narzeka ;) 

Działanie:
Żel dobrze się pieni. Pięknie pachnie konwalią. I w sumie tyle. Nie zauważyłam jakichś większych właściwości poza oczyszczaniem :)) Wydaje mi się wydajny :) 

OCENA
Ot, taki sobie przeciętniaczek, ale może jestem uprzedzona, bo zapach jest dla mnie średni. Ale myślę, że wielbicielkom kwiatów się z pewnością spodoba :)) 4/5

poniedziałek, 28 października 2013

233. Szampon do włosów Garnier Ultra Doux - rumianek i miód kwiatowy do włosów blond

Jeszcze w wakacje była promocja na szampony Ultra Doux i postanowiłam je wypróbować. Wybrałam sobie wersję z rumiankiem, która powinna nieco rozjaśnić moje blond włosy :) Jedyne czego się obawiałam to zapach, ale w sumie nie jest taki straszny :)




Opis producenta:

Skład:

Cena: ok. 6-8 zł, często w promocji
Dostępność: ogólnodostępny, czy to w drogerii czy supermarkecie :)

MOJA OPINIA
Zapach: Rumianek, jak to dosadnie określiła Magda Gessler w jednym z odcinków Kuchennych Rewolucji śmierdzi sikami. Jest to zapach okropny i w sumie to nie jestem w stanie wytrzymać tego zapachu :) Jednak szampon pachnie całkiem znośnie, a nawet przyjemnie :) Czuć rumianek, ale jest on dość słaby :) Możliwe, że dzięki miodowi kwiatowemu zapach jest znośny ;)
 


Konsystencja:
Lejący żel w kolorze żółtym. Dobrze się pieni.
Opakowanie:
Sama butelka jest fajna, nie mam do niej zastrzeżeń. Lubię przezroczyste opakowania, po których wiem ile mi jeszcze zostało kosmetyku. Jednak otwieranie, to jakaś makabra! Niby jest takie coś, żeby nam się palec zmieścił i łatwiej otworzył szampon, ale idzie to strasznie opornie... Dlatego też niestety mam tylko lekko przymknięty szampon (!!). 

Działanie:
Szampon prześwietnie i mocno oczyszcza moje włosy. Przez co wyszło też to, jak bardzo są wysuszone... Ostatnio używam odżywki z Dove bez spłukiwania, toteż są dość oklapnięte, ale generalnie włosy są dość puszyste po nim :) 
Jeśli chodzi o rozjaśnianie/rozświetlanie: rumianek ma właściwości rozjaśniające jasne włosy, kupiłam go głównie z tego względu. Ale używałam szamponu i wielkiej różnicy nie widziałam, w końcu kiedyś przeglądałam się w lustrze i stwierdziłam, że mam jakieś jasne włosy. Nawet zapomniałam o tym, że używam tego szamponu :D Dlatego też wydaje mi się, że delikatnie moje włosy pojaśniały, ale nie jest to jakieś zbyt spektakularne, ale wiadomo, że to nie rozjaśniacz, żeby nagle po jednym myciu stały się białe :) Jestem obecnie w połowie butelki (400ml), a więc myślę, że skończy mi się w listopadzie :) Wydaje mi się to całkiem wydajne, zwłaszcza, że czasem dość dużo go używałam ;) [myję włosy codziennie!]

OCENA
Tani szampon, który świetnie oczyszcza i delikatnie rozjaśnia jasne włosy. Dla mnie bardzo fajny, choć możliwe, że odrobinę przesuszył moje włosy. 4/5

niedziela, 27 października 2013

232. Oriflame fruit coctail krem do rąk

EDIT: Zapomniałabym, żeby Wam podziękować! Dziękuję za wszystkie komentarze do poprzedniego posta, zwłaszcza te krytyczne, mówiące konkretnie, że coś jest nie tak albo że Wam się nie podoba. O to chodziło! :) Teraz już wiem co jest nie tak, mam nadzieję, że kolejne
będą tylko lepsze ;) Za te pochwalne komentarze oczywiście też dziękuję, ale
bardziej zależało mi na dowiedzeniu się co powinnam zmienić/poprawić. Jeszcze raz wielkie dzięki! :)

***

 
Niestety po byciu konsultantką zostało mi wiele kosmetyków... W tym także ten krem do rąk :) Wzięła go sobie mama, ale jak jestem w domu to go używam :) Myślę, że wystarczająco wyrobiłam sobie o nim zdanie ;)


Skład:
Cena: ok. 6zł
Dostępność: konsultantki Oriflame

MOJA OPINIA
Zapach: Słodki i cukierkowy. Delikatnie "mydlany". Dla mnie mdły i w sumie to się zmuszam do używania jego... Ale mojej mamie się podoba :) Kojarzę z czymś ten zapach, ale nie mogę skojarzyć....



Konsystencja:
Kremik jest trochę żelowy, a koloru jest różowego, a więc zostajemy w słodkich klimatach :D 


Opakowanie:
Miękka tubka, o słodkiej, ale miłej dla oka szacie graficznej :)) Tubka zakręcana, co trochę jest wkurzające, ale ja nie mam z nią problemów ;) Choć wolałabym na klik ;)
Działanie:
Krem w sumie w małej ilości ładnie się rozprowadzi, w większej niestety czekają na nas problemy. Nie wchłania się za szybko. O ile w małej ilości jest to znośne, to przy większej możemy czekać w nieskończoność. No i ta lepka warstwa, którą po sobie zostawia... Mówię nie :( Jeśli chodzi o nawilżanie, to jest dość przeciętne, ale nie najgorsze :) Zwłaszcza, że mamy mocznik w składzie. Jednak znajdziemy tam też parabeny... :)

OCENA
Niby fajny kremik, ale jego zapach mnie odstrasza (tego nie biorę pod uwagę w ocenie). Zostawia tłustą warstwę, ale mimo to w miarę sobie radzi z nawilżaniem, choć do suchych dłoni bym go chyba nie polecała... ;) 3/5

sobota, 26 października 2013

231. Makijaże ostatnich dni :)

Witajcie, dziś przed Wami parę makijaży, jakie ostatnio udało mi się stworzyć. Stwierdziłam, że nadają się do pokazania ich światu i Waszemu krytycznemu oku ;) Zapraszam :)


Pierwszy makijaż to fioletowe oko z kreską (eyeliner Wibo) delikatnie wyciągniętą :) Wiem, że w zewnętrznym kąciku coś tam zabrakło, ale zobaczyłam to dopiero na zdjęciach. Mamy tu fiolety - cienie Astor i YR, w wewnętrznym kąciku oliwka z paletki floral grunge, a na dolnej powiece ciemny cień z tejże paletki. Pod łuk brwiowy dałam matowy jasny cień z paletki.








Kolejny makijaż to makijaż zmalowany nowym cieniem z Pierre Rene - jest to metaliczna fuksja, cień ma tak jakby mokrą strukturę. Ciężko mi się nim "pracowało" :( Jak już się go nałoży, to się go nie da za bardzo rozetrzeć, a już na pewno nie z matowymi cieniami... Na dodatek nałożony eyeliner zaczął odpadać płatami, zwyczajnie się tego cienia nie trzymał... Ale fuksja tylko po zewnętrznej stronie, a wewnątrz cień z bourjois - w kolorze brun nylon (to cień jaki otrzymałam od cioci, której był zbędny :P) Do tego kreska eyelinerem z Wibo :) Wiem, że jest ona okropnie nierówna, ale już nie miałam siły jej poprawiać :( Musicie wyobrazić sobie, że jest tam piękna, prosta kreska :D Na dolnej powiece cień z bourjois :)











Trzeci makijaż zmalowałam kiedyś na uczelnię ;) W wewnętrznym kąciku Inglot 393, a zewnętrzny to Enjoy nr 12. Pod łuk brwiowy zapewne nałożony taki staaary jasnobeżowy Inglot (również od cioci) :) Na dolnej powiece odwzorowałam to co u góry ;) Tym razem też bez kreski, choć trochę mi jej tu brakowało ;)










I ostatni to w zasadzie tylko "próbny", zmalowany kiedy nudziło mi się wieczorem :) Tu mamy niebieski cień z paletki Essence (denim - KLIK), w kąciku wewn. mamy srebrny cień z tej samej paletki, a na dolnej powiece fioletowy Astor (KLIK). Do tego kreska eyelinerem z Wibo. Myślę, że całość prezentuje się całkiem ciekawie :)



PS. Na wszystkich zdjęciach tusz do rzęs W7 Show Stopper (KLIK) i na brwiach kredka z Catrice (KLIK) - wiem, że przez tą kredkę wyglądają bardzo rudo... Ale szkoda mi jej wyrzucić i dalej używam... A z kolei inne kolory tej kredki oglądałam i za bardzo się nie różnią od niej ;/ Poza tym są momenty, że te brwi z tą kredką nie wyglądają tak rudo xD Powiedzcie też, co o tym myślicie, bo jeśli jest tragicznie to zmienię kredkę...

Jak Wam się podobają? Czekam na krytykę ;)

Niedługo pokażę Wam "smokey" w moim (niezdarnym) wykonaniu :D

piątek, 25 października 2013

230. Lakier do paznokci Venita Glamour G30


Dziś pokażę Wam kolejny lakier z wielkiej paki od firmy Venita. Wybrałam go trochę z myślą o mojej mamie, ale też o sobie, bo zawsze marzył mi się jakiś porządny nudziak i przyznaję, że się nie zawiodłam :)

Cena: ok. 5zł/10 ml
Dostępność: www.venita.pl/stores

MOJA OPINIA 
Po nałożeniu jednej warstwy efekt jest zadowalający. Tzn. nie ma smug, a paznokieć ładnie wygląda, ale jednak chciałam mocniejszy efekt. Myślałam, że przez to trzeba będzie nałożyć kilka warstw, a wystarczyły dwie :) Poniżej widać różnicę między 1 a 2 warstwami ;) Na dodatek widać jaki lakier jest cudowny - te przepięknie mieniące się na złoto drobinki!
tu widać drobinki i różnicę między jedną a dwoma warstwami (dwie w-wy na wskazującym palcu)

Pędzelek
Wąski, ale taki jak lubię, bardzo łatwo się nim manewruje i dobrze rozprowadza lakier :)


Trwałość

Jest dla mnie zaskoczeniem... Nałożyłam dwie warstwy lakieru + top Silcare na wierzch. Lakier wytrzymał 6 dni, a nawet nie miał startych końcówek... Zmyłam, bo już mi się znudził i chciałam inny kolor nałożyć. Dla mnie to jest fenomen ;)



Obok jeszcze pokazuję Wam różnicę między 1 a 2 warstwami :)

Schnięcie
Jedna warstwa schnie momentalnie, a druga + top wydawało mi się, że będą schły w nieskończoność, jednak po ok. 30minutach nie bałam się o żadne odciski :)) 






OCENA
Jestem zachwycona tym lakierem i zastanawiam się czy na pewno oddawać go mamie ;) Jest idealny na te dni, kiedy mam ochotę na jaśniejsze paznokcie, bo na codzień maluję je na ciemne kolorki :)) Dla mnie to absolutny hit. 5+/5

czwartek, 24 października 2013

229. Efektima - maseczka odżywcza z wyciągiem z cynamonu


Czas na maseczkę z wyciągiem z cynamonu. Po porażce z arbuzową (KLIK) miałam nadzieję, że ta cynamonowa zaskoczy mnie na plus. Jak się stało, zobaczycie poniżej :)



Opis producenta:


Cena: ok. 2zł - moja za 0,99zł
Dostępność: większość drogerii, ja kupiłam w Pepco

MOJA OPINIA:
Zapach: Liczyłam znowu na mocny zapach. Całe szczęście czuć cynamon, ale bardzo słabo...

Konsystencja:
Gęsty krem, jakby tłusty. Trochę ciężko go było usunąć z twarzy, choć nie było to bardzo uciążliwe. 
Opakowanie:
Saszetka typowa dla Efektimy. Jej zawartość wystarczyła mi na dwa użycia. Może przy większej oszczędności wystarczyłaby na trzy... :) Ładna szata graficzna. 
Działanie:
Wielkiego odżywienia to ja po niej nie czuję... Poza tym zostawia tłustą powłokę na twarzy, więc musiałam ją zmyć... I tak jak mówię, wielkiej różnicy nie ma po jej zastosowaniu, choć zniknęły mi suche skórki na nosie :) Ale to może być przypadek... :) Raczej mnie nie zapchała, choć wyskoczyło mi parę niespodzianek, ale z pewnością nie są one wynikiem tej maseczki :)) Myślę, że przy regularnym stosowaniu i niezbyt wymagającej cerze mogłaby się z powodzeniem sprawdzić. 

OCENA
Oczekiwałam pięknego zapachu cynamonu, ale jednak kolejny raz się przeliczyłam. Działanie określiłabym jako średnie, choć muszę przyznać, że skórki na nosie zniknęły :) 3+/5

środa, 23 października 2013

228. Essence - paletka cieni floral grunge - 02 eye like grunge


Jakiś czas temu zakupiłam tą paletkę. Moje pierwsze wrażenie po przyjściu do domu nie było zbyt dobre... Jednak dałam im szanse i jestem z nich całkiem zadowolona ;)

tak się prezentują cienie (zdj. z fleszem) - cień w lewym dolnym rogu jest matowy, reszta metaliczno-satynowa
Cena: ok. 12zł
Dostępność: Natura, Hebe, Superpharm

MOJA OPINIA
Pokażę Wam najpierw wszystkie cienie po kolei :)








Cień w lewym dolnym rogu (widoczny jako najjaśniejszy w tle na paletce) jest cieniem matowym, lekko satynowym, w kolorze jasnopopielatym. Używam go najczęściej pod łuk brwiowy. Całkiem dobrze tam wygląda i dobrze się utrzymuje ;) Dość dobrze napigmentowany.






Lecimy do góry - górny lewy róg to cień metaliczny, w kolorze ciemnoszarym czy też lekko czarnym. Daję go w zewn. kącik albo na dolną powiekę ;) Raczej nie zdarza mu się blaknąć, o rolowaniu się nie wypowiem ;) Jest dość dobrze napigmentowany, choć trzeba z 2 razy nałożyć, żeby uzyskać pożądany efekt :)






Prawy, górny róg, obok szaroczarnego to zielony, czy też oliwkowy, metaliczny kolorek. Jest bardzo dobrze napigmentowany (najlepiej z całej czwórki) i bardzo błyszczący. Z tego też względu świetnie rozświetla nam wewnętrzny kącik :) Kolor nam nie blaknie. Nie lubię zieleni, więc nigdy nie położyłam go na całą powiekę :)















I ostatni cień - metaliczny jasny fiolecik. To na nim mi chyba najbardziej zależało z całej czwórki, niestety cień jest średnio napigmentowany i trzeba kilka razy go nakładać, żeby uzyskać zamierzony efekt... Jednak nie jest to tak uciążliwe, jak z cieniem Astora :D (KLIK)
Cień raczej nie blaknie, ani się nie roluje i pięknie wygląda na powiece. 







tu cała czwóreczka razem - fiolet, szaroczarny, oliwka i matowy jasny popiel :)
po lewej bez bazy, po prawej z - matowy jasny popiel, oliwka, fiolet i szaroczarny


Do tego pasuje pokazać jakiś makijaż :) Pamiętajcie, że jeszcze się uczę, więc przymknijcie oko na niedociągnięcia ;)
 
wewnętrzny kącik - oliwka, powieka fiolet (w kąciku zewn. inny, ciemniejszy), a pod łukiem brwiowym matowy popiel - jego praktycznie nie widać :)

 
znów fiolety - wybaczcie osypane cienie... tutaj mamy oliwkę w wewn. kąciku, czarno-szary na dolnej powiece, a pod łukiem brwiowym matowy popiel


OCENA
Wydawałoby się, że te cienie są kompletnie do siebie niedopasowane, ale mimo to nawet oliwkowy cień jest przeze mnie wykorzystany :) Szkoda tylko, że trzeba się chwilkę napracować, żeby osiągnąć ładny efekt. Mimo to, całkiem je polubiłam :) 4-/5 

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...