Najpierw parę rzeczy jak i z czym się to je :)
Skład:
Łupina nasienna babki jajowatej (tu coś po łacinie :P)
Działanie:
Wzmaga perystaltykę jelit, usuwa uczucie pełności, wspomaga odchudzanie, ułatwia wypróżnianie nie powodując biegunki, nie podrażnia jelit, reguluje pracę jelit, łagodzi objawy biegunki, stosowanie preparatu nie powoduje uzależnienia.
Zastosowanie:
Przejściowe zaparcia, leniwa perystaltyka jelit.
Ostrzeżenie:
Nie stosować przy zaburzeniach drożności jelit
I to chyba tyle. Można stosować dziennie do 4 saszetek... Ja stosowałam max. 2.
Mimo, że jadłam tego dość niewiele moje jelita zaczęły się po paru dniach buntować... Moje problemy się wręcz nasiliły. Raz koleżanka wręcz spytała, czy jestem głodna, a zdecydowanie nie było to burczenie w brzuchu... Z początku byłam jednak zachwycona działaniem - zapchał mi żołądek, więc nie dojadałam, a na brzuchu zrobiło mi się lekko, ale to trwało może 2 dni, a potem było coraz gorzej, aż w końcu odstawiłam i teraz czuję się już lepiej... Od czasu do czasu będę go jeść, ale z umiarem, żeby problemy nie wróciły :)
A jak się go przyrządza? Poniżej widzicie saszetkę z gotową porcją produktu:
A zawartość wygląda następująco:
Te nasionka należy zalać wodą (ja często używałam mineralnej wody), sokiem albo jogurtem - ale ostatniego nie znajdziemy na tym opakowaniu, choć ja znalazłam to w opisie Jelitonu na stronie producenta, więc myślę, że tak można :) Wiele osób tak robi i jest to łatwiejsze do zjedzenia :) Rozrabiając Jeliton z wodą po chwili robi nam się ohydna galareta, która jest ciężka do wypicia... Z sokiem nie próbowałam, zapewne to samo, ale smaczniejsze ;) Za to z jogurtem smakuje jak zwyczajny jogurcik z ziarnami i to ta wersja posmakowała mi najbardziej :)
Podsumowując:
Jeliton nie jest dla mnie... Ale miałam nadzieję, że pozwoli mi trochę odciążyć organizm od śmieciowego jedzenia, które niestety lubię i nie potrafię z niego zrezygnować... Niestety nie pomógł, ale zmobilizował mnie do choć częściowego zadbania o siebie :) Jem teraz jogurty, nabiał i więcej warzyw i owoców, od których stroniłam ;)
Niestety boję się go Wam polecić, ale z pewnością trzeba go przetestować na sobie, a jest wiele pozytywnych opinii w internecie, właściwie złych nie widziałam :)
Jeszcze rano narzekałam, że nie mam o czym pisać... A przecież mam jeszcze 4 recenzje do napisania o produktach Venity. W pierwszej kolejności zapraszam na post o hennie do brwi :) Który może nawet pojawi się jutro, najpóźniej w niedzielę :) Oprócz tego balsam kokosowy i dwa lakiery do paznokci. Zapraszam ;))
Żeby nie robić osobnego postu i denerwować niepotrzebnie innych, pokażę Wam teraz moje dzisiejsze łupy z Rossmanna ;)
A są to:
Kredka do oczu MF Kohl 090 natural glaze 17,39
Pomadka Maybelline Color Whisper 430 Coral Ambition 16,79
Wibo Eliksir nr 05 (nude) 5,19
oraz puder Synergen w kolorze 04 natur za 8,99
Jak widzicie puder kupiłam w normalnej cenie, bo -40% obejmuje jedynie szafy... :(
A Wy co upolowałyście? :))
Na szczęście nie mam takich problemów ;)
OdpowiedzUsuńKolejnej osobie Jeliton się nie sprawdził :)
OdpowiedzUsuńdopiero teraz dowiedziałyśmy się o promocji w rossmannie ;)
OdpowiedzUsuńmoże jeszcze uda nam się coś upolować ;)
już dołączyłyśmy do grona Twoich obserwatorów.
super blog, będziemy tu chętnie wracać!!!
zapraszamy także do siebie,
będzie nam bardzo miło, jeśli również dołączysz do grona naszych obserwatorów!
pozdrawiamy ;)
Alicja i Magda
bardzo nam przykro, że odebrałaś nasz komentarz jako spam...po prostu spodobał się nam Twój blog i chciałyśmy być miłe.
UsuńW sumie ta konwersacja wyjdzie nam na dobre ponieważ po krótkim wyjaśnieniu paru kwestii obdarzyłyśmy Cię jeszcze większa sympatią ;)
UsuńDokładnie wiemy co cię drażni i w 100% się pod tym podpisujemy!
czekamy z niecierpliwością na kolejne szczere i rzeczowe recenzje ;)
Alicja i Magda
Miałam kupić Color Whisper ten sam kolor! Ale ostatecznie zdecydowałam, że przeginam :D
OdpowiedzUsuńGeneralnie nudziakowa pomadka od Wibo to pomadka, której używam najczęściej ostatnio :)
W sensie, że pieniężne, bo już tyle miałam rzeczy w koszyku, że to i tak było bardzo nadprogramowo :D
UsuńMam pomadkę Eliksir i bardzo ją lubię :) Ładnie i delikatnie podkreśla usta.
OdpowiedzUsuńA ten "jeliton" nie jest dla mnie - moje jelitka by go nie polubiły ;)
chyba jestem jedyną osobą, która nie była w Rossmannie ;)
OdpowiedzUsuńJelitonu nie znam. A wibo eliksir uwielbiam.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że taki dobry nie jest :/
OdpowiedzUsuńJa już też dzisiaj byłam w Rossmann i już chciałam kupić ten 05 eliksir ^^ ostatecznie go odłożyłam i wzięłam podobny kolor z Eveline ;) Ale kolor idealny na dzień !!
polubiłam jeliton ale jak przestałam stosować problem powrócił więc raczej działa to tylko jak się stosuje
OdpowiedzUsuńja idę jutro na 40%:)
OdpowiedzUsuńnie znam, ale czytałam o nim..
OdpowiedzUsuńJa sobie odpuszczę... Jak chcę żeby mnie poczyściło, zjem sobie czekoladę, po niej mam murowaną (...) ;)) Na odwrót trochę ale po żółtaczce wszczepiennej tak bywa. ;)
OdpowiedzUsuńNie lubię takich "wspomagających" specyfików. Są inne, różne metody na ... oczyszczenie jelit ;)
OdpowiedzUsuńZamiast takich gotowych proszków, polecam do jogurtu dosypywać otręby owsiane lub błonnik taki w "chrupkach" np. z Biedronki:)
OdpowiedzUsuńNie dla mnie takie specyfiki, bałabym się rewolucji :D
OdpowiedzUsuńRównież go testowałam :) Świeżo zrecenzowany ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda,że jeliton nie zrobił takiej furrory,ja też lubię jeść jedzenie śmieciowe i szukam czegoś co 'ogarnie' mój organizm.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie piszesz, spotkałem się z tym produktem na kilku blogach. :)
OdpowiedzUsuńJestem tu pierwszy raz i bardzo mi się podoba. :)
Z wielką przyjemnością obserwuję i czekam niecierpliwie na kolejne posty!
Pozdrawiam, Niepoprawny.
blogniepoprawnego.blogspot.com
Ciekawy produkt, ale już od dłuższego czasu nie używam takich specyfiku. Teraz są w mojej rozpisce ćwiczenia na brzuch uda i biodra oraz picie niegazowanej wody :)
OdpowiedzUsuńPS. Lubię kosmetyki Wibo :)
Nieszczególnie mnie kusi :D
OdpowiedzUsuńraczej nie dla mnie :) od pukać jeszcze nie muszę takich środków stosować! :) ja na obniżkę do rossa wybieram się w poniedziałek :)
OdpowiedzUsuńnie mam takich problemów :)
OdpowiedzUsuńJa tam lubię posty zakupowe :P
OdpowiedzUsuńdo mnie ten jeliton nie przemawia ;p a co do zakupow, myślałam,ze promocja obejmuje całą kolorówkę ?
OdpowiedzUsuńJa to daleka jestem od wszelkich suplementów ;-)
OdpowiedzUsuńmiałam wielką chęć spróbować, teraz już sama nie wiem :P
OdpowiedzUsuńMałe zakupy zrobiłaś :D ja byłam wczoraj, ale jeszcze wybiorę się w przyszłym tyg po puder i róż ;)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą z tym Jelitonem. Mnie strasznie zapychał, ale musiałabym wypić hektolitry wody by go coś pchnęło z jelit w dół. Niestety produkt jak dla mnie nie spełnia swej roli za bardzo. Dziękuję za recenzję i sorki za jelitowe przeboje - sama nie wiedziałam na co się piszę.
OdpowiedzUsuń