Dość niedawno wymieniłam się z Kasią kosmetykami. Jednym z nich był scrub z Orfilame - Discover Aloha Beach w hawajskich klimatach :) A jakiś czas temu kusił mnie z tej serii scrub Mexico, dlatego niewiele myśląc wybrałam go sobie :)
Skład:
Cena: 16zł - ale zapewne można ustrzelić go w jakichś promocjach :)
Dostępność: konsultantki Oriflame
MOJA OPINIA
Zapach: Czuję w nim ananasa i odrobinkę kokosa. Zapach słodkawy, delikatny i zarazem orzeźwiający, ale nie utrzymuje się raczej na skórze :)
Zapach: Czuję w nim ananasa i odrobinkę kokosa. Zapach słodkawy, delikatny i zarazem orzeźwiający, ale nie utrzymuje się raczej na skórze :)
Konsystencja:Konsystencja jest żelowa, w miarę nie ucieka z dłoni :) W niej zatopione niebiesko-zielone drobinki i mniejsze sztuczne :)
Opakowanie: Miękka tubka z zamknięciem na klik. Kosmetyk łatwo się wydobywa z niej, choć sądzę, że resztkę trzeba będzie wydłubywać :P
Działanie:
Tu zaczynają się przysłowiowe (?) schody :) Scrub niestety nie nadaje się do niczego :) Można się nim co najwyżej pomiziać i udawać, że ścieramy naskórek :D Ja go na swojej skórze nie czuję :( Dlatego też zużywam go jako żel pod prysznic, czy też jako żel peelingujący, bo tak się powinien nazywać.
Sprawdziłam nawet różnicę między scrubem a peelingiem - scrub niby ma być tym mocniejszym i gruboziarnistym :) Nic bardziej mylnego :D Ten jest baaaaaaaardzo delikatny, przez co nie ma prawa nazywać się scrubem...
OCENA
Używam go jako żel pod prysznic, ze względu na zapach, który go ratuje przed zagładą :P Ocenię jednak jako scrub i tu dostanie ode mnie 1+/5 - za zapach :)
Post opublikował się automatycznie, jestem na praktykach w Szczawie i wracam 21.08.
Oj kiepsko.
OdpowiedzUsuńNo nie skusił mnie.
OdpowiedzUsuńKiepski jednym słowem. :/
OdpowiedzUsuńTeż uważam, że te scruby z Oriflame to są takie bardziej żele pod prysznic peelingujące :) Jedynym porządnych scrubem z tej firmy jest ten z serii Swedish Spa :)
OdpowiedzUsuńKiedyś bardzo lubiłam te żele i scruby z Avon'u ;)
OdpowiedzUsuńMusi świetnie pachnieć :)
OdpowiedzUsuńCzymkolwiek jest to chociaż tyle, że ładnie pachnie, zawsze się jakos zużyje :)
OdpowiedzUsuńaj to bubelek jeden ;/
OdpowiedzUsuńJak spojrzałam na konsystencji e to już przypuszczałam że nie będzie zbyt dobry bo AVON ma też takie żelowe i one służą również jako żel z drobinkami aniżeli jako peeling :) le cóż niektóre kosmetyki i tak się kupuje dla samego zapachu. A daj znac jak tam na praktykach było :)
OdpowiedzUsuńMiałam ten Mexico i uwielbiałam go, ale tylko za zapach:)
OdpowiedzUsuńszkoda, że okazał się bublem ;/
OdpowiedzUsuńSzkoda że to nie porządny ścierak :-)
OdpowiedzUsuńszkoda ze nie robi tego co ma robić - bubel z niego :D
OdpowiedzUsuńmiałam żel pod prysznic z tej serii, ładnie pachniał, ale nawet zapachu spodziewałam się lepszego ;p
OdpowiedzUsuńkiedyś miałam scrub z Avonu nazywał się bodajże Tropics, i wspominam go bardzo dobrze, jako scrub sprawdzał się super no i zapach świetny :)
kochana, zapraszam cię do akcji 'szukamy maseczki idealne' - więcej szczegółów u mnie - http://me-and-my-passions.blogspot.com/2013/08/akcja-szukamy-maseczki-idealnej.html :)
OdpowiedzUsuńhej nie wiem czy będziesz zainteresowana, ale nominowałam Cię do fajnej akcji :) zobacz u mnie na blogu :*
OdpowiedzUsuń