Wróciłam wczoraj popołudniu z wesela :) Od razu też poszłam spać, byłam padnięta :( Ale to chyba dobrze ;)
Wyjechaliśmy w piątek, po drodze mieliśmy zahaczyć o Kraków - potrzebowałam wpisu z sierpniowej praktyki... Oczywiście jak to 13tego w piątek nie obyło się bez problemów... I to jakich! Najpierw zepsuł się samochód, nie tak poważnie,
bo od nacisku (zawsze tato sam jeździ, max. w 3 osoby, a tu doszła 4 osoba - mój brat) do tego
bagaże i samochód osiadł w dół, a tam tłumik zaczął uderzać o jakąś sprężynę, że wydawało się, że to coś poważnego. Pan w serwisie błyskawicznie przestawił jakąś opaskę i chwilowo problem został opanowany... Ruszyliśmy dalej ;) Ale oczywiście to nie koniec problemów! W Krakowie potrzebowałam załatwić jeden wpis, ale niestety Pan madżister sobie poimprezował/zaspał czy też ze zwykłego lenistwa najzwyczajniej w świecie się nie pojawił i miał się już do końca miesiąca nie pojawić... Wytrwale jednak czekałam, że Pan madżister się pojawi... Tak się nie stało, ale miły Pan doktór, nawiasem mówiąc mój ćwiczeniowiec, postanowił mi pomóc i zrobił mi wpis z upoważnieniem ;) Uff, więc nie taki straszny ten piątek...
No, ale jeszcze pasuje się dostać do Opola, a to z Krakowa kawałek. Jechaliśmy jednak autostradą, która kosztuje za ok. 46km (Kraków-Katowice) uwaga...! 18zł! Odcinek Katowice-Opole kosztował nas już 3,70zł :) Coś tu jest nie tak... Tyle, że ten pierwszy odcinek jest prywatny i nie da się wymusić niższej ceny, a ta jeszcze co roku wyższa... Panuje zasada - chcesz szybciej jechać to płać, a jak nie to spadaj na zwykłą drogę... I my nic na to nie poradzimy :(
W sobotę, w dzień wesela pogoda szczęśliwie wytrzymała przez cały ślub, dopiero zaczęło padać po złożeniu wszystkich życzeń, kiedy i tak mieliśmy jechać do lokalu :)
Nie będę tu pisać szczegółowo, powiem tylko, że ludzie się świetnie bawili, w tym także ja :) Wszyscy tańczyli do upadłego, gdy tylko zespół grał - przy stołach było pusto, a parkiet pełny, mimo dość skromnego wesela :) Poprzednie na którym byłam było większe, a ludzie się tak nie bawili... Z pewnością będę miło wspominać to wesele :) Zdjęć niestety nie mam - wszystko działo się w wielkim pośpiechu i nie było czasu zrobić zdjęć, ale mój brat pełnił rolę dodatkowego fotografa i jak tylko doproszę się od niego zdjęć to Wam pokażę ;)
Jedynie mogę pokazać Wam jak wygląda Opole, ale też tylko jedno zdjęcie :(
Młynówka w Opolu |
A tiry wolą jeździć pod prąd ;) |
A teraz biorę się za czytanie Waszych blogów :)
dobrze, że pan ćwiczeniowiec okazał się być spoko gościem :) fajnie, że wesele się udało, ja w Opolu mieszkałam 3 lata..:)
OdpowiedzUsuńSuper że wesele było udane :)
OdpowiedzUsuńoj sama bym poszła na wesele ;)
OdpowiedzUsuńFajnie że pogoda dopisała i wesele było udane. :)Piękne zdjęcia. :)
OdpowiedzUsuńJa za rok ide na wesele;):) Fajnei, ze dobrze się bawiłaś, to najwazniejsze;)
OdpowiedzUsuńMieszkam w Opolu :P
OdpowiedzUsuńA co do autostrad to my w Chorwacji wybuliliśmy ok 115 zł w jedną stronę, nie licząc opłat w innych państwach ;/
UsuńO proszę :) Wygrałaś u mnie rozdanie, ale nawet nie skojarzyłam, że ty z Opola :P
UsuńA no widzisz jestem jestem :P
UsuńByłam w szoku, że może być aż tak drogo ;) Przykładowo butelka wody kosztuje ok 5 zł, za lody daliśmy 25 zł. Wstępy też są wszędzie bardzo drogie. No ale co się dziwić, dużo turystów to i zdzierają ;)
Ja niestety przeliczam ale chyba czas to zmienić :D
Usuńale super że się udało z tym wpisem :) ale fajnie że wesele się udało kochana ;) ale z tą płatna autostradą to już masakra ;/
OdpowiedzUsuńCzekamy zatem na fotki z wesela :)
OdpowiedzUsuńfajnie,że zabawa się udała;)
OdpowiedzUsuńCieszę się,że weselisko się udało, fajnie jest być na czyimś, ale na swoim i tak jest najlepiej ;)
OdpowiedzUsuńDobrze, że udało się Wam dotrzeć na czas i awaria nie była taka groźna. Czekam na zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia a najważniejsze że wszystko się udało i bawiłaś się dobrze :)
OdpowiedzUsuńo, ale intensywnie :) mnie w piątek 13ego nie spotkał żaden pech. Znaczy prawie, bo gotowy tort prawie wylądował na podłodze, ale udało mi się go złapać ;p
OdpowiedzUsuńfajnie, że się dobrze bawiłaś ;)
Jej jaka cena za tą autostradę X.x Zdzierstwo i jeszcze ta awaria O.o Ale dobrze,że pogoda się udała i całe wesele.No i czekam na te fotki i nie ma wykręcania :D
OdpowiedzUsuńja byłam na weselu 7 września i wybralabym sie teraz znowu na jakieś :D
OdpowiedzUsuńI też mieliśmy przygodę- najpierw był wypadek i staliśmy dluggoo..a potem autokar nam nie chciał odpalić..na szczeście dojechalismy..po czasie 2 minuty :D ale chyba poprzedni slub byl tez opozniony jakos bo zaczal sie dopiero 10 po , wiec w sumie dobrze sie skonczylo :)
Usuńmłynówka prezentuje się cudownie!
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcie, jednak szkoda że tylko nim nas uraczyłaś :( czekam na więcej! :D
OdpowiedzUsuńMi też zdarzało się jeździć na uczelnie a nikogo nie było ;/
OdpowiedzUsuńTeż bym się pobawiła na weselu, ale czyimś oczywiście ;P Z tymi autostradami to porażka, ale powiem Ci, że u nas droższe są ;/
OdpowiedzUsuńFajnie, że wesele się udało :)))
OdpowiedzUsuńOpole jest bardzo piękne ! :)
Pozdrawiam :)
http://monika-agness.blogspot.com/
Ja staram się unikać tego odcinka autostrady jak tylko się da. Jakieś nieporozumienie z tym odcinkiem i nie zawsze jest jazda płynna w dodatku. Super, że się wybawiłaś:)
OdpowiedzUsuń